- Do apteki wpada Jasiu cały blady i drżący:
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.
- - Jasiu kiedy poprawisz dwójkę z matematyki?
- Nie wiem mamusiu nauczyciel nie wypuszcza dziennika z rąk.
- Kto to jest hipokryta?- pyta pani na lekcji.
- Ja wiem- zgłasza się Jaś- to jest uczeń który twierdzi że lubi chodzić do szkoły.
- W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy? - Bo nie było łysej kredki.
- - Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...
- - Jasiu dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
- Bo wczoraj umarł mój dziadek... - Nie kłam wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie... - Tatuś wystawił go przy oknie bo listonosz szedł z rentą...
- Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad... Jasiu: - Adam! - Dobrze a jak miął na nazwisko? Cisza. Pani znowu podpowiada: - Mi... - Michnik!
- Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Jasia:
- Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie... - Sobota wieczór panie profesorze.
- - Proszę pani ja się w pani chyba zakochałem- mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu ale ja nie lubię dzieci. - A kto lubi będziemy uważali.
- Dzieci wybierają zawody aktorek piosenkarzy strażaków policjantów itp. Tylko Jaś mówi że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu że roznosi prezenty?- pyta nauczycielka. - Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.
|